Strona:Henryk Nagiel - Tajemnice Nalewek.djvu/177

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

transport może być spóźniony w stosunku do normalnej drogi od 15 do 20 dni? Żeby nie miał pretensji...
— Ma się rozumieć. Przecież wiem, że wasze transporty muszą iść na Warszawę.
Następni interesanci przychodzili z takiemi lub podobnemi interesami. Kupowali i sprzedawali, wreszcie polecali p. Landsbergerowi ekspedycję najróżnorodniejszych towarów, herbaty, galanterji, wyrobów żelaznych, kawy, materji łokciowych i t. d, i t. d. A zawsze i wszędzie wzmianka o „cle“ wywoływała na ustach rozmawiających pół ironiczny uśmiech. Pomimo, że miejscem dostawy była przeważnie Warszawa, wreszcie różne miejscowości Królestwa i Cesarstwa, cło nie wchodziło nigdzie w rachubę, natomiast p. Landsberger liczył sobie — bonifikację. Przeważnie transporty miały być skierowane na imię Apenszlaka, niekiedy na imię Fajnhanda. Wypłaty miały się odbywać przez pośrednictwo firmy Ejteles i Sp.
Pod koniec audjencji do gabinetu pana Landsbergera wszedł człowiek o nieprzyjemnej twarzy, rudawych rzadkich włosach i rozciętym nosie; nadawało mu to trochę pozór buldoga.
Skłonił się nisko i stał przy drzwiach.
— Co tam? — zapytał p. Landsberger.
— Mam do sprzedania...
— Co?
— Trochę złota i srebra.
— Proszę pokazać.