Strona:Henryk Nagiel - Tajemnice Nalewek.djvu/149

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pomysł jest trafny. Nietylko pozwala on objaśnić prawie wszystkie dźwięki i kombinacje liter, ale nawet daje do pewnego stopnia pojęcie o treści tej kartki.
— A więc już odczytałeś część tego pisma?
— Tak, posłuchaj. Ma się rozumieć, trzeba zacząć od samego końca i iść wierszami od dołu do góry. „W imieni(u) . . . . . rozka(z) stano(w)czy t.... czem...ów . . . . zrob(i)ć rz . . . . wiado(m)ą zło . . . . ćp ..... drzw(i)ach (w)ykonan(i)e ....ie, ....tawie ....r papi(e)r ..nisz(cz)yć ....groź(b)a“.
— To nieprawdopodobne! — mimowoli wyrwał się Karolci wykrzyk.
— A jednak bardzo proste. Sprawdź. Jak widzisz, tymczasem z tych szczątków dowiadujemy się, że kartka jest rozkazem danym zapewne Halbersonowi w imieniu, czyim? dowiemy się z pozostałych cząstek papieru. Kazano mu coś „zrobić“, zapewne rzecz „wiadomą“, i to — zwróć uwagę — w „drzwiach“ lub przy „drzwiach“. Czy to nie było otwarcie drzwi, zepsucie zamka? Wreszcie w kartce znajduje się polecenie zniszczenia papieru, co też nieboszczyk chciał uskutecznić. Na szczęście nie udało mu się to. Ostatecznie rozkaz przypieczętowany jest groźbą... jaką?... to należy zbadać!
Karolcia spoglądała z podziwem na „Frygę“, w którego twarzy w chwili, kiedy to wyjaśniał, wszystkie muskuły były w ruchu.
— Ale jakież to może mieć znaczenie dla owe-