Strona:Henryk Nagiel - Tajemnice Nalewek.djvu/117

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— To nie może być!
— Oczekiwałem tego wykrzyknika... Otóż właśnie, co pana zabija, to system obrony, ciągłe przeczenie i powoływanie się na brak świadomości. Z innym podsądnym, pomimo szczęśliwego usunięcia pierwszej grupy poszlak, nie robionoby sobie w takiem położeniu żadnej ceremonji. Akt oskarżenia, nie o zabójstwo, ale o kradzież byłby gotowy. Ale pan masz jeszcze coś, co przemawia za panem: oto pańską sympatyczną powierzchowność, pańską logikę, która, w niektórych punktach, zdaje się szczęśliwie dążyć do rozwiązania trudności, a przynajmniej nie obawia się sprawdzenia faktów, mogących być dla pana niekorzystnemi, czasami pańskiej prawdomówności, wreszcie położenie materjalne, trudno usprawiedliwiające spełnienie kradzieży, i opinję pańskich przyjaciół. Dlatego też śledztwo będzie jeszcze prowadzone.
Strzelecki skłonił się.
— Znasz pan teraz swoje położenie — ciągnął dalej sędzia — tak dobrze, jak ja sam. Czy wobec tego nie zechciałbyś pan coś dodać? Nie ja skłaniam pana do wyznań, ale pański własny interes.
Była chwila milczenia. Janek rozłożył tylko ręce z gestem przeczenia.
— Ha! rób pan, co chcesz.
— Muszę panu jeszcze powiedzieć — dodał po chwili sędzia, że pańscy przyjaciele prosili o tymczasowe zwolnienie pana za kaucją lub poręczeniem. Wobec jednak komplikacji jakie się przed-