Strona:Henryk Nagiel - Sęp.djvu/371

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pozycja nie uśmiechała mu się bynajmniej. Ale pan Onufry ciągnął dalej głosem nakazującym:
— Tak być musi. Za tę cenę odbierzesz pan ostatecznie wiadomy weksel...
Salomon przez chwilę coś kombinował. Wreszcie potrząsnął głową i rzekł:
— Zgoda...




ROZDZIAŁ VI.
Oskarżyciel i oskarżony.

Już od w pół do szóstej po południu pan Onufry niespokojnie przechadzał się po swoim gabinecie.
Oczekiwał przybycia Jastrzębskiego.
Z Mendscheinem rzecz została ułożona. Ażeby nie wzbudzać nieufności Jastrzębskiego, postanowili, że ten ostatni przybywszy do lichwiarza, nie znajdzie go w domu, a natomiast zostanie mu doręczoną kartka, zawiadamiająca, że interes będzie załatwiony w mieszkaniu pana Onufrego na Kapitulnej, gdzie ma nań oczekiwać Mondschein.
Pan Onufry nie wątpił, że po otrzymaniu takiego zawiadomienia Jastrzębski niezwłocznie doń przybędzie.
Pomimo to, oczekiwał z pewnym niepokojem. A gdyby Mondschein zmienił zamiar? Gdyby Jastrzębski po-