Strona:Henryk Nagiel - Sęp.djvu/357

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

się i pieszczoty, które przemieniły się w dziecięcą pustotę i radość, kiedy pan Onufry rozprostował wreszcie nachmurzone brwi i szepnął jej do ucha słówko pociechy i nadziei.
W kwadrans potem wsiadł do dorożki i kazał się wieźć na Miodową do hypoteki...
Wiemy, że powziąwszy postanowienie nie cofał się przed niem. I teraz postanowił niezwłocznie przystąpić do kroków, ułatwiających jego urzeczywistnienie. Ze zwykłą logiką, pan Onufry przyszedł do wniosku, że im więcej słabych stron mieć będzie młody człowiek, którego pokochała Hela, tem łatwiej go skłoni do poproszenia o jej rękę. Postanowił więc zbadać położenie Jastrzębskiego i odkryć wszystkie plamy istniejące na tem słońcu. Nie łudził się zresztą i rozumiał, że projektom jego mogą stanąć w poprzek nieprzewidziane przeszkody i skrupuły ze względu na teścia, może jakieś zobowiązania przyjęte przez Jastrzębskiego w obec innej kobiety... kto wreszcie odgadnie wszystko? Ale zdecydowany był, te przeszkody przezwyciężyć — i wierzył w ich przezwyciężenie...
Z hypoteki wyszedł z uśmiechem na ustach.
Odkrył pierwszą słabą stronę młodego człowieka. Znalazł książkę Sobolówki położonej w powiecie warszawskim. Wykaz hypoteczny odbijał jak doskonałe zwierciadło, fatalne gospodarstwo finansowe właściciela. Folwark posiadał wprawdzie podług drugiego działu, wartość około trzydziestu tysięcy rubli, za które był przed dziesięciu laty kupiony, ale długi na nim ciążące, przewyższały bez porównania te sumę. Oprócz Towarzy-