Strona:Henryk Nagiel - Sęp.djvu/356

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rej został wprowadzony pan Jastrzębski, jest kolegą jej brata, urzędnikiem w banku akcyjnym X. Nadto zdaje się posiadać pewną osobistą fortunę. Mianowicie ma niedaleko Warszawy folwark czy wioskę...
— Nie wie pani nazwiska tej posiadłości?
— Zaraz... panna Porzęcka mówiła mi i nawet zapisałam to sobie... Ach tak, Sobolówka!
— Czy ten pan jest żonaty? — zapytał z pewnem wahaniem pan Onufry.
— O, nie kawaler.
Te słowa zrzuciły Onufremu wielki ciężar z piersi. Obawiał się jednego, ażeby „on“ nie był już związanym ślubami małżeńskiemi; ta obawa została usunięta.
— A więc wydamy za niego Helę — rzekł ze stanowczością.
Panna Śniadowicz spoglądała na pana Onufrego ze zdziwieniem. — Zdawała jej się nieco przesadzoną ta pewność siebie. Rzuciła nieśmiałe zapytanie:
— A gdyby on... nie chciał?
Ale na ustach pana Onufrego ukazał się uśmiech, dowodzący, iż nie obawia się bynajmniej tej ewentualności.
— Niech pani poprosi Heli, chcę jej powiedzieć dwa słówka.
A gdy przełożona skierowała się ku drzwiom, dorzucił:
— W dniu ich ślubu zwrócone zostaną wiadome pani papiery!...
Nie będziemy opisywali krótkiego widzenia pomiędzy ojcem i córką. Były to z jej strony łzy przymilania