Strona:Henryk Nagiel - Sęp.djvu/290

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ści z tego źródła. Jeśli ordynował w jednym z wielkich zakładów prywatnych dla chorych umysłowo, robił to tylko dla tego, ażeby mieć materjał do obserwacji naukowych. Nadto wzywano go często w wypadkach trudnych, wymagających niezwykłego zasobu wiedzy... Po za tem uczony szwed zajmował się przeważnie badaniami teoretycznemu...
Jego arystokratyczni klijenci i uczeni koledzy, którzy znali jego pracownię na bulwarze Melesherbes, ani się domyślali, jak dziwnem przezwiskiem obdarzono znakomitego medyka w złodziejskiej dzielnicy.
Na rok prawie przed wypadkami, które opowiadamy, nastąpiło zetknięcie pomiędzy szwedzkim doktorem, a znanym nam dobrze Robakiem.
Ten ostatni, potomek spanoszonego rodu Półtorackich, już oddawna przebywał w Paryżu, stolicy wszystkich chevaliers d’industrie. Po przymusowym wyjeździe z kraju, tułał się kolejno po wszystkich stolicach Europy, prowadzać egzystencję niejasną i awanturniczą. Zajmował się wszelkiemi rzemiosłami, a między innemi i takiemi, do których dość trudno byłoby się mu przyznać. Widziano go kolejno pośród względnie błyszczącego towarzystwa i na ostatnich stopniach nędzy... Niekiedy ukazywał się u modnych wód z wspaniale ubranemi kobietami i rzucał na stół rulety tysiące franków czy marek, kiedyindziej obdarty żebrał po hotelach, poszukując naiwnych, a czułych podróżnych.
To pewna, że nigdzie długo miejsca nie zagrzał...
Staczał się zresztą coraz niżej. Coraz częstsze i ostrzejsze zatargi z prawem nie pozwalały mu robić