Strona:Henryk Nagiel - Sęp.djvu/210

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Fałszywy posłaniec patrzył na Leszcza pytająco.
— Co?.. Jeszcze nie wiem... Bądź o trzeciej na Niecałej przed wejściem do ogrodu Saskiego. Ja będę i dam ci list. W tym liście znajdziesz instrukcją co będziesz miał do zrobienia...
— Zgoda.
— A teraz bierz złotówkę... niby za kurs. Daj mi twój numer... I idź do djabła...




ROZDZIAŁ IV.
Jadzia.

Zostawiliśmy Jadzię w salonie adwokata pod opieką Władki. Z opowiadania Robaka dowiedzieliśmy się, że tegoż wieczora dziewczę zostało ulokowane na mieszkaniu na Lesznie u jakiejś kobiety, utrzymującej magle.
Stało się to w sposób następujący.
Adwokat „Julek Solski“, w chwili, kiedy ich porzuciliśmy i kiedy przyszli do jednego, ostatecznego wniosku o konieczności przyśpieszenia małżeństwa Ludka z Jadzią, rozpoczęli szczegółową i mniej dla naszych czytelników interesującą rozprawę o sposobach urzeczywistnienia tego zamiaru. Zastanawiali się nad różnemi formalnościami, które należało uskutecznić, i przyszli do wniosku, iż małżeństwo nie mogło nastąpić prędzej, jak za trzy do czterech tygodni.