Strona:Henryk Nagiel - Sęp.djvu/138

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

o śmierci jej ojca u Bonifratrów, kiwali głowami — i wspominali o „dziedziczności“...
Ciągle miała przy sobie Władkę.
Posyłała ją na pensję. — Dziewczynka uczyła się nieźle, nie dawała powodu do skarg; ale kończyło się na tem, że przełożona zakładu naukowego orjentowała się czyją siostrą jest dziecko i znajdowała powód do pozbycia się wychowanicy... W ten sposób, w ciągu czterech czy pięciu lat Władka przeszła przez kilka pensji.
Coraz bliżej poznawała najwstrętniejsze strony życia.
W domu — szaleństwa i nieraz jawny cynizm siostry; na pensji — kolejne upokorzenia i ciągłą obawa... Władka dojrzewała wcześnie. Pomimo że miała dopiero piętnasty rok, rozumiała wszystko.
Dziwnym trafem, zamiast lubować się w życiu, które prowadziła siostra, czuła do niego głęboki wstręt. — Już od pewnego czasu układała plany, polegające na tem, ażeby opuścić siostrę i stworzyć sobie zupełnie samodzielną egzystencją, byt uczciwy, oparty na jakiejkolwiek choćby najcięższej pracy... Fatalny wypadek pokrzyżował te zamiary.
Jej siostra szalała coraz bardziej. Doktorzy cechowali jej stan chorobliwy, jako obłęd, i nazywali go alkoholizmem. — Często była zupełnie nieprzytomną. Jednocześnie jej interesa materyalne, które nigdy nie znajdowały się w zupełnym porządku pogorszały się coraz bardziej. Miała długi; jej bogate meble były zawsze zajęte przez komorników.
Jednocześnie wielbiciele zaczęli znikać. — Na pół warjatka, przerażała ich...