Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/656

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 652 —

dzy niby przestrzegają? Jaki interes mieć mogą w tych ostrzeżeniach? I co są za jedni?! Przestrach paniczny objął Morskiego.... Zamajaczyła mu przed oczyma postać Felsensteina; strach mu gardło ścisnął. Drżał cały. *A może już okradli jego kryjówkę?
I rwał się, chcąc opuścić w nocy gospodę „Old Rooster” — i lecieć na wyspę....
Ale naprawdę był już zbyt ciężko pijany. Zapadł w sen głęboki. Gospodarz „Old Roostra” znał dobrze nawyczki Morskiego, jednego z najlepszych choć niezbyt częstych swych gości. Dał mu pokój oddzielny na noc — i zaopiekował się nim. Dopiero, gdy w piątek wczesnym rankiem obudził się Morski, stanę a mu na nowo ponura kwestya przed oczyma. Co robić? Brały go ciągle strachy, ale już zimniej patrzył teraz na groźby rabunku, w liście zawarte....
— Okradną! przypuśćmy — mówił sam do siebie — ale niech wprzódy znajdą schowek.
Nie tak łatwo wezmą starego na plewy! Chcą, żeby zaraz poleciał na wyspę, pokazał im, gdzie szukać groszy i brylantów. Nie taki on głupi!
W rezultacie Morski przyszedł do wniosku, że czas mu raz na zawsze opuścić „Cat Island” i okolicę. Mógł to zrobić zaraz, nie oglądając się po za siebie.... Zostawi swe skarby w kryjówce — nikt ich me znajdzie!