Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/608

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 604 —

Ale znowu przychodziła mu refleksya.
Jak porzucić nowo odkrytą nić przewodnią, wiodącą do prawdy w procesie Śląskiego? Jak przerwać prace, odnoszące się do wynalazku? — Nie wiedział sam, co robić....
Wreszcie zatelegrafował do Robbinsa.
W paru słowach, odpowiednio rzecz omawiających, przedstawił wszystko.... Pytał, co robić? Otrzymał w dwie godziny po wysłaniu telegramu, następującą odpowiedź:

„Trwaj. Rób swoje. — Tamten w Kansas City nie niebezpieczny. — Swoich ludzi tam poślę. — Gdyby było cokolwiek, natychmiast będziesz zawiadomiony. — Nie wyjeżdżaj. — Jeszcze raz, rób swoje.“

Telegram uspokoił Homicza. Nastąpił w 24 godzin potem list. Ten list skłonił Szczepana do pozostania w New Orleans. Pracował dalej, pewny, że dojdzie do jakiegoś poważnego rezultatu....
I istotnie, co dzień, coś zyskiwał.
Dwa czy trzy razy widział się ze 100-letnią Murzynką Ethel Lee i coraz coś nowego od niej się dowiadywał. Od Robbinsa odbierał ciągłe raporta o ruchach Konrada Felsensteina — i te go uspakajały. Z drugiej strony jego własne doświadczenia i prace nad wynalazkiem szły naprzód.
Burzył się zresztą w środku i ciągle niepokoił.