Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/480

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 476 —

Rozrywam kopertę.
Przerzucam wzrokiem pokreślone, brudne kartki brulionu — i sam oczom swoim nie wierzę....
List to niesłychanej dla mnie wagi!
Dowód to nieprzepłacony — i nieoszacowany. Zawiera on wszystko: i wymienione nazwisko sprawcy zbrodni z przed lat 20tu i przyznanie się Kaliskiego do zamachu na życie Jadwigi — i nawet wzmiankę o jakichś dowodach przeciw owemu baronowi Felsensteinowi, co do winy którego od czasu owego gwałtownego, widzenia się z Kaliskim w hoteliku „Papy“ Cummingsa, miałem moralne przeświadczenie....
Na twarzy mojej musiało się wybić jasno jakieś wielkie uradowanie, bo aż mój poważny gość raczył się uśmiechnąć.
— Jest to istotnie majstersztyk jednego z naszych agentów — wycedził przez zęby.
Nie pytałem go o szczegóły, ale on sam uważał za właściwe udzielić mi parę słów objaśnienia.
— Wczoraj o godz. wpół do 11ej zdarzył się wypadek Kaliskiego; w 10 minut potem mieliśmy raport o tej sprawie w naszem biurze... Widzi pan ztąd, jak czuwaliśmy nad pańskim człowiekiem. W pięć minut potem powstał plan zdobycia chociaż cząstki papierów zbiegłego złoczyńcy.... papierów, o któ-