Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/45

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 41 —

za grobu silny! Uwierzą — i poniszczą może.... U wierzą — i hańbę z mej pamięci zdejmą.
Dla sprawiedliwości Bożej nic ma przegród i przeszkód. Oceany, które nas dzielą w tej chwili, dla mej — niczem.
....Już zmierzcha się. Jestem zmęczony. Pióro wypada mi z rąk. Jutro więcej.
Niedziela. — Modliłem się.
Powtarzałem dzień cały z mych psalmów pokutnych te słowa:
„Wybaw mię ze krwi, Boże! Boże zbawienia mego! — a język mój z radością będzie wysławiał sprawiedliwość Twoję!”
.... W Panu wszystko.
Poniedziałek — tylko 3 dni....
.....Jestem zupełnie spokojny. Czas wreszcie opisać dla mojej żony i mojego dziecka historyę mego strasznego procesu, moich win niepopełnionych, za które teraz krwią płacę.
Historya to krótka.
Przybyłem po dziwnym szeregu wypadków, o których tu ani czas, ani miejsce pisać, w połowie r. 1864 do New Orleans, w Stanach Zjednoczonych, zkąd dziś te słowa piszę. Przyjechałem bez grosza, głodny. Zastałem wojnę Południa z Północą.... Jestem żołnierzem; zaciągnąłem się do szeregów, walczyłem — i z końcem wojny wyszedłem z wojska, lekko ranny, ze stopniem kapitana.
Nie wiele znaczył ten stopień.... My, Południowcy, zostaliśmy pobici.