Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/323

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 319 —

kcyi była druga delegacya po południu. Nie przyjęto jej; a ludzie, należący do delegacyi, zostali zaraz, na miejscu wypędzeni z pracy.
Oburzenie wzmagało się coraz więcej.
Ale to nic jeszcze.... Przybyli opowiadali cuda o tem, jak w ostatniej chwili uzbrojono „Excelsior Works”.... Podług ich opowieści, robotnicy, którzy udali się dopiero co do fabryki, zostali zaopatrzeni w karabiny i będą zabijali swoich braci, za judaszowe srebrniki.
Tego już było za dużo.
Teraz burza wybuchła na seryo. Setki rąk grożących podniosły się do góry; z setek ust wyleciał okrzyk:
— Śmierć im! śmierć wrogom i zdrajcom!
Tłum uczuł potrzebę nagłej, doraźnej zemsty na kim albo na czemś. W którejś głowie naraz zaświtała myśl.
— Połamać im wagony!
Teraz tłum rzucił się na wagony kolejki linowej. Motorman zaledwo zdążył zeskoczyć z wozu.
Pijany Harald porwał za żelazną sztangę, służącą do kierowania wagonu motorowego i herkulesowym wysiłkiem Wyrwał ją z obsady. Podniósł ciężką sztabę żelaza nad głowę, wywinął nią — i uderzył z całej siły w oszklony bok wagonu....
Prysło szkło i rozdarło się drzewo. Okucia mosiężne porwały się, jak nitki — i zwisły pogięte.