Piszę te słowa do pani z ciężkim bólom, ale napisać je muszę. Inaczej nie mogę.
Jadwiga skończyła czytać.
Czytała powoli, spokojnie, jak gdyby wyrazy, rozbijające jej całe szczęście, nic ją nie obchodziły. Dopiero przy końcu rzuciła ruchem nerwowym list na stół.
— A jednak jest w tem jakiś fałsz, jakaś przebijająca z pod spodu nikczemność.... — rzekła stłumiony głosem.
Staruszka, bezradna, wzruszyła tylko ramionami.
— A teraz co? — zapytała Jadwiga więcej siebie, aniżeli swej towarzyszki.
— Teraz, najpierw należy spełnić obowiązek — była własna jej odpowiedź.
Wzięła, na pozór spokojna, arkusz papieru listowego i pisała bez wzruszenia. Wyrazy listu były niemieckie.
- „Wny baron von Felsenstein
- List pański odebrałam. Syn pański mężem moim nie będzie nigdy.
To był list pierwszy.
Należało teraz napisać i drugi. Ten przyszedł jej nie tak łatwo. Nie upłynęło przecież