Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/243

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 239 —

2ej po południu, czyli akurat w godzinę po przybyciu pociągu z Cleveland, w banku nowojorskim odebrał pieniądze ze zrabowanego pannie Jadwidze przekazu na 250 dol. jegomość bardzo na Kaliskiego wyglądający... Opis tego człowieka dał Gryzińskiemu, na jego prośbę, kasyer, który przekaz wypłacał. Przypadkowo zwrócił on uwagę na owego odbiorcę, a na drugi dzień telegram policyjny zakwestyonował wypłacony już, na nieszczęście, ten przekaz.... I co ty na to wszystko?
— Hm.... poszlaki są, ale dowodów stanowczych, prawnych brak.
— Zgoda. Czyż jednak w obec tak wyjaśnionych faktów nie należy uważać przybycia Kaliskiego do naszej osady za niebezpieczeństwo dla panny Jadwigi?
— Tak — odrzekł po namyśle, Jan.
— Widzisz tedy, że zgodziliśmy się na to, co było punktem wyjścia naszej rozmowy. A teraz wynik jej praktyczny....Czy nie sądzisz, że naszym, jako mężczyzn, obowiązkiem jest strzedz przed niebezpieczeństwem tę istotę, tak szlachetną i dzielną, a przytem tak nieszczęśliwą?
Głos jego drżał w tem miejscu. Litwin odpowiedział mu krótko:
— Tak, to nasz obowiązek.
I podał Homiczowi rękę. — Uścisk dłoni dwóch przyjaciół starczył za pakt przyjęty i podpisany.