Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/203

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 199 —

— Co?
Szczepan nie odpowiedział na razie, ale podniósł rękę do kieszeni surduta. Wyjął ztamtąd gazetę niemiecką, którą kupił po drodze z polskiej dzielnicy — i czytał, jadąc w tramwaju. Pokazał Jadwidze jakiś ustęp i rzekł:
— Proszę, niech pani przeczyta....
Był to właśnie artykulik przejęty z jakiejś pittsburskiej gazety, a opisujący tragi-komiczne dzieje Litwina Połubajtysa i Mani Horodyńakiej w Nanticoke i Pittsburgu. Akurat przed paru dniami zakończyły się one ślubem tamtej szczęśliwej pary, o czem szeroko rozpisywała się gazeta, podając nawet dokładny adres nowo zaślubionych.
Jadwiga przeczytała — i ona z kolei uśmiechnęła się; wreszcie podniosła pytające spojrzenie na Szczepana.
— A więc?
— Nie wpadła jeszcze pani na myśl?
— Doprawdy nie....
— A to przecież takie proste. Panna Mania i ten pan Litwin toć to obecnie para małżeńska.... Mają swoje gniazdo własne. Lubią panią oboje. Czy nie najlepiejby było u nich poprosić o schronienie? Przyjmą panią z radością.... A i w Pittsburgu tak samo, jak tutaj, może pani pracy poszukać.