Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/134

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 130 —

Adwokat Lang twierdzi; że w ciągu miesiąca, na zasadzie tych dokumentów, zdoła odebrać kapitał spadkowy. Uda się w tym celu zaraz do Pittsburga — i pozostanie tam aż do skutku swych zabiegów. Trzeba załatwić mnóstwo formalności prawnych. Będą duże koszta.... Te koszta on gotów jest wyłożyć z własnej kieszeni. Naturalnie, musi być za swą pracę odpowiednio wynagrodzony. I dla tego proponuje, ażeby lady i gentleman zawarli z nim formalną umowę, przyznającą mu, jako honoraryum, 5 procent od wywindykowanej sumy i nadto zwrot wszystkich niezbędnych kosztów. Umowa leży tam już na biurku spisana. Trzeba ją podpisać. Nadto trzeba pod pisać akt drugi, pełnomocnictwo wspólne dla adw. Langa — i doręczyć mu wszystkie przy wiezione z Europy dokumenta.
To mówiąc, rudy kuzynek Bogusz wyciąga dłoń ku stołowi — i wskazuje papiery, atrament i pióro. Nie pozostaje nic, tylko siąść i podpisać.
Ale Połubajtys, powolny Litwin, nie przywykł do takiego amerykańskiego sposobu załatwiania interesów. Pyta: czy nie możnaby całej tej sprawy odłożyć na pewien czas? Zresztą chciałby zobaczyć papiery, zanim je pod pisze.
Powiada to Boguszowi.
Na ustach grubego hotelisty zabłysnął — przez jedną chwilę — zły uśmiech; ale zaraz