Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/739

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

PANI BORKMAN. Najęła tu willę i na czas jakiś przeniosła się z miasta.
ELLA RENTHEIM (trochę się ociągając). Ludzie mówią, że ona nie żyje z mężem.
PANI BORKMAN. Podobno mąż umarł od lat kilku.
ELLA RENTHEIM. Być może, ale nie żyli z sobą — podobno mąż się z nią rozstał.
PANI BORKMAN. Porzucił ją. Na niéj pewno nie ciążyła wina.
ELLA RENTHEIM. Czy znasz się z nią bliżéj, Gunildo?
PANI BORKMAN. Znam ją trochę, mieszka w sąsiedztwie i odwiedza mnie czasem.
ELLA RENTHEIM. I podoba ci się może?
PANI BORKMAN. Umie każdego zrozumiéć i ma dziwnie jasny sąd.
ELLA RENTHEIM. O ludziach?
PANI BORKMAN. Tak, o ludziach. Ot, naprzykład, Erharda wystudyowała gruntownie, aż do głębi duszy i dlatego też go uwielbia, co jest bardzo naturalne.
ELLA RENTHEIM (trochę badawczo). Widzę, że jest ona jeszcze w lepszéj znajomości z Erhardem, niż z tobą.
PANI BORKMAN. W każdym razie, Erhard w mieście spotyka się z nią często.
ELLA RENTHEIM (nieuważnie). A pomimo to, wyprowadziła się z miasta?
PANI BORKMAN (zdziwiona, patrzy na nią). Pomimo to! Co przez to rozumiesz?
ELLA RENTHEIM (wymijająco). Och! mój Boże! Cóż mam rozumiéć?
PANI BORKMAN. Powiedziałaś to tak dziwnie. Miałaś coś na myśli?
ELLA RENTHEIM (patrząc na nią stanowczo). A więc tak, rzeczywiście, mam coś na myśli.
PANI BORKMAN. No, to powiedz od razu.
ELLA RENTHEIM. Przedewszystkiém muszę przypomniéć, że mam pewne prawo do Erharda, przynajmniéj tak mi się zdaje. Może tego nie przyznajesz?
PANI BORKMAN (patrząc na ścianę). Broń Boże! Wydałaś na niego tyle pieniędzy, że...
ELLA RENTHEIM. Ach! nie dlatego, Gunildo, ale że go kocham.
PANI BORKMAN (z ironicznym uśmiechem). Mego syna? kochać możesz? pomimo wszystko?
ELLA RENTHEIM. Mogę, pomimo wszystko i tak jest, kocham Erbarda, o ile tylko kochać można w moim wieku.
PANI BORKMAN. To wszystko być może; — ale...