Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/630

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

SOLNESS. (lekko). Przyszło mi to na myśl. (Patrzy na nią poważnie i pyta stłumionym głosem). Dlaczegoś tu pani przybyła?
HILDA. Bo chcę miéć moje królestwo. Teraz czas nadszedł.
SOLNESS (śmiejąc się mimowoli). Jesteś pani nieoszacowana.
HILDA (wesoło). No, mistrzu budowniczy! (Uderza palcami w stół). Dawaj mi tu zaraz królestwo.
SOLNESS (przysuwając do niéj fotel na biegunach). Mówiąc poważnie, po co tu pani przybyłaś? Co właściwie zamierzasz?
HILDA. Zamierzam naprzód obejrzeć wszystko, coś pan wybudował.
SOLNESS. Może to pani zająć bardzo dużo czasu.
HILDA. Nie budowałeś pan tak strasznie wiele.
SOLNESS. Tak jest, zwłaszcza w ostatnich latach.
HILDA. Dużo wież kościelnych? Takich niepamiętnie wysokich?
SOLNESS. Teraz nie buduję już wież kościelnych, ani kościołów.
HILDA. Cóż więc pan teraz buduje?
SOLNESS. Mieszkania dla ludzi.
HILDA (z namysłem). A nie mógłbyś pan nad mieszkaniami stawiać także trochę wież kościelnych?
SOLNESS (zdziwiony). Co pani chcesz przez to powiedziéć?!
HILDA. Mówię o czémś, co się swobodnie wznosi w powietrze, z chorągiewką, na zawrotnych wyżynach.
SOLNESS (z zastanowieniem). Dziwną rzecz pani mówisz. Byłoby to także gorącém mojém życzeniem.
HILDA (niecierpliwie). Więc czemuż pan tego nie robi?
SOLNESS (wstrząsając głową). Ludzie takich rzeczy nie chcą.
HILDA. Myślisz pan o tém, czego oni nie chcą?
SOLNESS (lekkim tonem). Teraz jednak buduję sobie nowy dom, tu naprzeciwko.
HILDA. Dom, dla siebie?
SOLNESS. Tak. Wkrótce będzie skończony, jest na nim wieża.
HILDA. Wysoka?
SOLNESS. Ma się rozumiéć!
HILDA. Bardzo wysoka?
SOLNESS. Ludzie powiedzą niezawodnie, że jest za wysoka, przynajmniéj w domu mieszkalnym.
HILDA. Zaraz jutro rano muszę wieżę obejrzéć.
SOLNESS (siedzi z brodą opartą na ręku i przypatruje się jéj). Powiedz mi pani, jak się nazywasz, to jest, jak ci na imię?
HILDA. Nazywam się Hilda.
SOLNESS (jak wprzódy). Hilda? Tak?
HILDA. Czy pan i tego nie pamięta? Nazywałeś mnie sam przecież Hildą, w dniu, w którym byłeś tak śmiałym.