Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/520

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ARNHOLM. Nigdybym tego nie zrobił, droga Boleto. Od ciebie saméj zależy opuścić dom, lub w nim pozostać.
BOLETA. Co pan mówi? Jakże to odemnie zależy?
ARNHOLM. Czy chcesz poznać świat szerszy, uczyć się, czego ci się zachce, miéć to wszystko, za czém tęsknisz w domu? Wieść życie inne, w przyjemniejszych warunkach? Cóż mówisz na to, Boleto?
BOLETA (składając ręce). Wielki Boże! Ależ to niemożliwe, skoro ojciec nie może i nie chce, to... Przecież nie mam na świecie nikogo, do kogobym się zwrócić mogła.
ARNHOLM. Czyżbyś się nie zgodziła przyjąć maleńką pomoc od twego starego nauczyciela?
BOLETA. Od pana, pan chciałbyś...
ARNHOLM. Stanąć przy tobie? — Z całego serca radą i czynem, możesz na tém polegać. No cóż? Zgadzasz się?
BOLETA. Czy ja się zgadzam! Wyjechać stąd, zobaczyć trochę świata, uczyć się gruntownie. Mieć to wszystko, co wydawało mi się cudowném, ale niedościgłém.
ARNHOLM. Tak, to wszystko miéć możesz, jeśli tylko zechcesz.
BOLETA. I pan chce mi dopomódz do osiągnięcia tego niewypowiedzianego szczęścia! Ach! Boże! Ale czyż mogę przyjąć taką ofiarę od osoby obcéj?
ARNHOLM. Odemnie przyjąć ją możesz, odemnie możesz przyjąć wszystko.
BOLETA (chwytając jego ręce). Tak! wierzę, iż mogę. Chociaż nie wiem dlaczego (wybuchając). Mam ochotę płakać i śmiać się z radości, ze szczęścia. Więc na prawdę żyć będę! Zaczynałam się już lękać, że się tu zmarnieje na zawsze.
ARNHOLM. Tego nie możesz się lękać. Powiedz mi jednak szczerze, czy cię tutaj nic nie wiąże!
BOLETA. Mnie? Nic wcale.
ARNHOLM. Nic zupełnie?
BOLETA. Nic. To jest, ojciec wiąże mnie pod pewnym względem. Hilda także przecież...
ARNHOLM. Ojca musisz prędzéj, lub późniéj opuścić. Hilda także znajdzie w życiu własną drogę. Jest to tylko kwestya czasu — nic więcéj. Prócz tego, nic cię tu nie zatrzymuje, żadna skłonność, żadne uczucie?
BOLETA. Żadne. Jeżeli o to idzie, mogę wyjechać w jakąkolwiek świata stronę.
ARNHOLM. Kiedy tak, droga Boleto, to wyjedziesz ze mną.
BOLETA (klaszcząc w ręce). Wielki Boże! Co za szczęście!
ARNHOLM. Spodziewam się, że masz we mnie zupełne zaufanie?
BOLETA. O, mam.