Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/519

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
SCENA CZWARTA.
ARNHOLM i BOLETA wchodzą bliżéj z prawéj strony, brzegiem sadzawki.

BOLETA (pokazując odchodzących). Widzi pan.
ARNHOLM (cicho). Cicho! Niech sobie idą.
BOLETA. Czy pan rozumie, co w tych ostatnich dniach zaszło między niemi?
ARNHOLM. Zauważyłaś to?
BOLETA. Czym zauważyła?
ARNHOLM. Czy co nadzwyczajnego?
BOLETA. Wiele rzeczy nadzwyczajnych. A pan?
ARNHOLM. Ja sam nie wiem.
BOLETA. Zauważył pan niezawodnie, tylko nie chcesz mi tego powiedziéć.
ARNHOLM. Zdaje mi się, że macosze posłuży ta wycieczka.
BOLETA. Tak pan sądzi?
ARNHOLM. Sądzę, że byłoby dobrze dla obydwóch stron, gdyby od czasu do czasu wyjeżdżała z domu.
BOLETA. Gdy jutro wyjedzie do Skiöldvik, niezawodnie nigdy tu już nie powróci!
ARNHOLM. Z czego to wnosisz, droga Boleto?
BOLETA. Jestem o tém przekonana. Zobaczy pan, że nie powróci, przynajmniéj dopóki Hilda i ja będziemy w domu.
ARNHOLM. I Hilda także?
BOLETA. No z Hildą możeby się to jeszcze ułagodziło, bo to prawie dziecko, a nawet zdaje mi się, że w głębi duszy uwielbia ona Ellidę, ale ze mną jest trochę inaczéj. Widzi pan, macocha niewiele co starsza odemnie...
ARNHOLM. Droga Boleto, może niedługo pozostaniesz w domu...
BOLETA (z żywością). Co pan mówi? Może dotknąłeś z ojcem tego przedmiotu?
ARNHOLM. Tak jest, mówiłem o tém.
BOLETA. I cóż on powiedział?
ARNHOLM. Hm! w téj chwili ojciec jest tak bardzo zajęty innemi rzeczami.
BOLETA. Przewidywałam to z góry.
ARNHOLM. Tyle tylko z niego wydobyłem, że na jego pomoc rachować nie możesz.
BOLETA. Nie.
ARNHOLM. Mówił ze mną szczegółowo o swojém położeniu, tłómaczył, że niepodobna mu tego uczynić.
BOLETA (z wyrzutem). I pan miałeś serce, tak ze mnie zażartotować?