JOANNA (wchodzi z zapieczętowanym listém w ręku z jadalnego pokoju i stuka do drzwi w głębi). Jesteś tam, Ottonie?
STOCKMANN (w swoim pokoju). Tylko co wróciłem (wchodzi). Coż tam?
JOANNA. List od twego brata (oddaje mu go).
STOCKMANN. Aha! zobaczymy (rozdziera szybko kopertę i czyta). „Przysłany rękopis będzie wkrótce... (czyta daléj półgłosem). Hm!
JOANNA. Cóż on pisze?
STOCKMANN (chowając list do kieszeni). Pisze tylko, że koło południa sam tu przyjdzie.
JOANNA. Pamiętajże być w domu.
STOCKMANN. Bądź spokojna. Właśnie pozbyłem się już rannych wizyt.
JOANNA. Jestem doprawdy ciekawą, jak on to przyjmie.
STOCKMANN. Obaczysz, nie będzie mu po myśli, że to.. nie on zrobił to odkrycie.
JOANNA. Tego się także boję.
STOCKMANN. W gruncie rzeczy powinien się cieszyć, ale... Jan, zawsze jest w obawie, że inni mogą także czémś przysłużyć się miastu.
JOANNA. Byłoby najlepszym wyjściem, gdybyś, Ottonie, podzielił się z nim chwałą odkrycia. Czy nie możnaby powiedziéć, że to on cię na ślad naprowadził?
STOCKMANN. Co do mnie, byle zło z gruntu zostało usunięte, wszystko inne jest mi obojętne.
Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/241
Wygląd
Ta strona została skorygowana.
AKT II.
Ten sam pokój.
SCENA PIERWSZA.
JOANNA, potém STOCKMANN.