Przejdź do zawartości

Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/228

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

JOANNA (nieco zmieszana). Nie... to tylko tak wypadkowo. (szybko) A możeby szwagier co pozwolił?
BURMISTRZ. Ja? Nie, dziękuję. Gorąca kolacya! — nie, to dla mnie niestrawne.
JOANNA. Wyjątkowo... raz.
BURMISTRZ. Nie; dziś muszę podziękować. Poprzestaję na herbacie, zimném mięsie i t. p. To zawsze... i trochę tańsze.
JOANNA (uśmiechając się). Nie myślisz przecież, ażebyśmy z Ottonem byli rozrzutni.
BURMISTRZ. Ty nie, bratowo; daleką jest odemnie myśl podobna. (pokazuje na drzwi od gabinetu doktora). Może go w domu niéma?
JOANNA. Poszedł się przejść z chłopcami po kolacyi.
BURMISTRZ (uśmiechając się). Prawdopodobnie dla zdrowia. (słucha) To pewno on.
JOANNA. Nie, to byłoby za prędko. (ktoś puka) Proszę.
HAUSTAD (wchodzi z przedpokoju).
JOANNA. Witam, witam, panie redaktorze.
HAUSTAD. Muszę przedewszystkiém prosić o przebaczenie. Zatrzymano mnie w drukarni. Dobry wieczór, panie burmistrzu.
BURMISTRZ (wita się trochę sztywno). Do usług. Pan zapewne w interesie?
HAUSTAD. Po części. Miało być w naszéj gazecie...
BURMISTRZ. Rozumiem. Mój brat jest podobno czynnym współpracownikiem „Posła ludu”.
HAUSTAD. Jest tak łaskaw, że kiedy ma coś do powiedzenia, daje pierwszeństwo naszemu organowi.
JOANNA (do Haustada). Ale może pan co pozwoli? (wskazuje pokój jadalny).
BURMISTRZ. Nie mam mu wcale za złe, że odzywa się do tych czytelników, wśród których znajdzie największy oddźwięk. Przytem ja, panie redaktorze, nie mam żadnego powodu niechęci do pańskiego dziennika.
HAUSTAD. Tak się spodziewam.
BURMISTRZ. W naszém mieście panuje dzielny duch, duch jawności — prawdziwie obywatelski, a to z powodu, że nas jednoczy przedsiębiorstwo, wszystkich zarówno obchodzące.
HAUSTAD. Tak. Zakład kąpielowy.
BURMISTRZ. Właśnie. Mamy ten nowy, wspaniały zakład kąpielowy. Obaczysz, panie redaktorze, że zakład ten będzie najważniejszym czynnikiem dobrobytu naszego miasta. To niezaprzeczone.
JOANNA. Otton mówi to samo.
BURMISTRZ. Jakże niezmiernym w przeciągu tych ostatnich lat kilku jest wzrost naszego miasta! Ileż pieniędzy rozeszło się między