Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/162

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

NORA. Mam inne, równie święte.
HELMER. Innych nie masz. Jakież to?
NORA. Obowiązki względem saméj siebie.
HELMER. Przedewszystkiém jesteś żoną i matką.
NORA. Nie wierzę temu, przedewszystkiém jestem ludzką istotą — tak samo jak ty — a przynajmniéj chcę nią zostać. Wiem, że ogół przyzna ci słuszność i że takie rzeczy znajdują się w książkach, ale ja się tém, co mówi ogół, ani tém, co piszą książki, zadowolnić nie mogę. Muszę sama zastanowić się nad temi rzeczami, ażeby je jasno pojąć.
HELMER. Jakto nie masz pojęcia o twojém położeniu we własnéj rodzinie? Czyż nieomylną kierowniczką nie jest tutaj religia?
NORA. Ach! Robercie, ja wcale nie wiem co to religia?
HELMER. Co mówisz?
NORA. Wiem to tylko, co mówił pastor Jacobi, gdym była konfirmowaną. Mówił, że religia jest tém i tém. Gdy się teraz załatwię ze wszystkiém inném, zostawioną będę saméj sobie, zajmę się także temi kwestyami. Zastanowię się, o ile właściwém jest to, co mówił pastor Jacobi, a raczéj, czy to jest dla mnie właściwém?
HELMER. Ależ to rzeczy niesłychane w ustach młodéj kobiety. Czyż religia nie jest najlepszą przewodniczką? nie oświeciż twego sumienia? Posiadasz przecież zmysł moralny, albo téż może... nie masz go także.
NORA. Najlepiéj zrobię, nie odpowiadając na to, Robercie, bo ja nic nie wiem, i nie mogę zdać sobie żadnej sprawy z tych rzeczy. Wiem to tylko, że miałam o nich wprost sprzeczne wyobrażenie. Dowiedziałam się, że prawa są inne, niż sądziłam, ale nie mogę nabrać przekonania, że one są dobre. Więc żona nie miałaby prawa oszczędzać starego, umierającego ojca, ani męża swego ratować? Ja nie mogłam temu uwierzyć.
HELMER. Mówisz jak dziecko. Nie pojmujesz społeczeństwa, w którém żyjesz.
NORA. To prawda, ale właśnie chcę się nauczyć tego, czego nie wiem. Muszę się przekonać, po któréj stronie leży słuszność, po mojéj, czy też po stronie społeczeństwa.
HELMER. Jesteś chora, Noro, mówisz jak w gorączce. Odchodzisz od zmysłów.
NORA. Nigdym sobie nie zdawała tak jasno sprawy ze wszystkiego, jak dzisiejszéj nocy.
HELMER. Więc ze świadomością rzeczy porzucasz męża i dzieci?
NORA. Tak jest.
HELMER. Na to jest tylko jedno możliwe wyjaśnienie.
NORA. Jakież to?
HELMER. Nie kochasz mnie już.