Strona:Henryk Ibsen - Peer Gynt.djvu/187

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ODLEWACZ: Widzę twarz twą ciemną
I wiem, co to znaczy...
PEER: Dość takiej gonitwy!
Człek się tylko błąka.
ODLEWACZ: I nie wygra bitwy.
PEER:
Po nocy rzecz trudna — i to w ciemnym borze...
ODLEWACZ:
Tam jakiś staruszek... Zapytać go może?
PEER: Daj pokój! Pijany! Porządnie ma w głowie...
ODLEWACZ:
A przecież ja myślę, że cokolwiek powie...
PEER: Sza... Poco?
ODLEWACZ: Dwa słowa.
PEER: Dziękuję ci za nie
ODLEWACZ: Więc dotąd doszliśmy? Co?...
PEER: Jedno pytanie
Odpowiedz mi proszę, co znaczy właściwie
„Być sobą?”...
ODLEWACZ: O, wielce ja się temu dziwię,
Że pyta się człowiek, co to, jak na lato,
Doniedawna jeszcze...
PEER: Krótko, węzłowato!
ODLEWACZ: „Unicestwić siebie” oto treść rozkazu...
Ale może-ć trzeba lepszego obrazu?
Znaczy to, gdy walka naokoło warczy,
Wolę Mistrza nosić na bojowej tarczy.
PEER: Lecz, jeśli się nigdy dowiedzieć nie można,
Coby wola Mistrza oznaczała zbożna?
ODLEWACZ: To należy przeczuć.
PEER: Lecz złośliwe mary
Często nas ad undas wiodą wraz z sztandary
Naszemi...