Strona:Henryk Ibsen - Peer Gynt.djvu/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Różo moja słodka, kwiecie me wspaniale,
Grząźć będę w tym piasku na twoją li chwałę,
Dopóki mnie słonko porazić nie zechce!
Za młody, Anitro, tak! Młodość mnie łechce!
Ty1ko się zbyt ostrą nie kieruj krytyką,
Że ja się zbyt pustym oddaję wybrykom.
Młodość do wszelakich krotochwil jest zdolna;
Gdybyś mi bystrzejszą była, różo polna,
Wysnułabyś wniosek: korzysta z swobody,
Płata różne figle, ergo — człek to młody!
ANITRA:
Tak, tak! Jesteś młody! Masz jeszcze pierścionki?
PEER:
Masz! Zabierz! Jak kozioł, wykręcam swe członki!
Czy jest tu winograd? Skronie swe ozdobię!
Dalibóg, ja młody! Potańcuję sobie!

(tańczy i śpiewa)

Kogut-ci jestem szczęśliwy!
Daj-że mi, kurko, dzióba!
Hopsa! Jak tańczę, patrz, luba!
Kogut-ci jestem szczęśliwy!

ANITRA: Pociesz się, proroku! Niech prorok nie hasa,
Jeno da mi torbę, ciążącą u pasa!
PEER: Ach, co za troskliwość! Bierz kiesę, pieszczoto!
Dla serc zakochanych blichtrem li jest złoto!

(tańczy znowu i śpiewa)

Młody Peer Gynt oszalał dziś!
Nie wie, na której ma już nodze stać!
Psia mać! — mówi Pietrek — psia mać!
Młody Peer Gynt oszalał dziś!

ANITRA:
Przecudownie tańczy ten nasz prorok rzadki!