Strona:Henryk Bereza - Sztuka czytania.djvu/71

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kich i dla wszystkich dostępne, a śmiała aluzja tytułowa i gatunkowa w dziele współczesnego pisarza nie daje nic do myślenia ludziom uczonym w piśmie i czującym się z literaturą za pan brat (oczywiście nie zestawiam Czeszki z Kochanowskim). Gdybyż chociaż zgromiono dzisiejszego pisarza za zuchwalstwo czy wprost odmówiono mu prawa do takich aluzji. Ambicja pisarza w ogóle nie została zauważona, bo przecież nie chodzi tylko o tytuł dzieła (jak się rzekło, usprawiedliwiony dwojakim sensem słowa), a o jego poetykę, bez zrozumienia której moralno-estetyczny sens utworu musi pozostać nie odkryty.
Czeszko nie zadedykował swego utworu tym, którzy polegli. Ustrzegła go przed tym jego znana wstydliwość uczuć, wyostrzone poczucie przyzwoitości i co tu przemilczać, dobry współczesny smak. Taka dedykacja, gdyby była (a dobrze, że jej nie ma), pobudziłaby może wyobraźnię i intelekt komentatorów i ustrzegłaby ich od prostactwa sądów. Być może, do strzeżono by wtedy wzniosły i szlachetny patos tego utworu, patos rzadko osiągalny dla współczesnego artysty, patos, który z pełnym przekonaniem respektujemy co najwyżej w pomnikach literatury klasycznej. Wzniosłość i patos, które są wyrazem najwyższej kwalifikacji moralnej, jako kategorie estetyczne od dawna straciły swą moc. Znamy różne dzisiejsze próby uciekania się do patosu i wzniosłości i znamy żałosne rezultaty tych prób. Twierdzę, że Czeszce udało się wydobyć absolutnie czyste, szlachetnie brzmiące tony wzniosłości i patosu i jego tren żołnierski jest osiągnięciem literackim najzupełniej wyjątkowym.
Poniektórzy sądzą, że „Tren“ (1961) Bohdana Czeszki jest utworem antybohaterskim, ostentacyjnie pacyfistycznym, nawet cynicznym, nawet destrukcyjnym. Bogać tam! Głusi wyrokujący o naturze tonów,