Strona:Henryk Bereza - Sztuka czytania.djvu/270

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wędrowanie najulubieńsze, to jak ja bym siebie kochać potrafił, takiego kraba?“ (str. 12) No właśnie! To mógłby być klucz do pozostałych rzeczy ludzkich: zrozumienie tej właśnie możliwości. W niej spełnia się świat, na którego obcość Stachura tak żywiołowo reaguje. Nie może być inaczej. Stachura jest młody, czuły, wrażliwy i jak najdalszy od tego, co się kryj e w strasznej formule Terencjusza: Nic, co ludzkie, nie jest mi obce.

Edward Stachura: „Jeden dzień“, Warszawa 1962, Czytelnik.