Strona:Henryk Bereza - Sztuka czytania.djvu/251

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mieć, ale na krótko i nigdy nie naprawdę. Wie o tym Wacek Pollak, milicjant Drewniak i nawet doktor Goldberg, który, ponieważ wie, boi się nawet zaryzykować. Maryjka z kolei może mieć wszystko, co jest, ale cokolwiek jest, okazuje się być czym innym, nie tym, czego chciała. Tę straszliwą naturę Maryjki odkrył wcale nie najbystrzejszy Drewniak: „Z Maryjką nigdy nie ma pewności. Nie ma pewności, ponieważ ona jest zdania, iż wszystko, co się przeżywa, zasłania coś innego, coś może dużo lepszego, ciekawszego, ładniejszego, kto wie?!“ (str. 96) Drewniak przeklina też, ale i wielbi Maryjkę: „Związałem się z największą ka w miasteczku, nie ustępującą żadnej z tych wielkich ka stołecznych, przyjeżdżających w sezonie i pokazujących naszym maluczkim swą stołeczną klasę. Ale jeśli nawet była ka, była ka z miodu. Był to najprawdziwszy miód w najbardziej fałszywym sercu, jakie kiedykolwiek biło na tym małym rynku“ (str. 94). Miłość i nienawiść do Maryjki zżera serca wszystkich, każdy ma jednak tylko to, na czym mu mniej zależy. Mały Goldberg jest skazany na doktora Goldberga, tak jak doktor Goldberg jest skazany na małego Goldberga. Prawdę bowiem mówił Czarny Bóg w opowiadaniu „Sądny dzień“: „Pies szuka psa, kot szuka kota, zając zająca, lew lwa, człowiek musi mieć nie człowieka, lecz człowieka podobnego losu“ (str. 53). Ale i z takiego posiadania nie może wyniknąć nic poza piekłem. Nad wszystkim góruje więc gorzka konstatacja małego Goldberga: „Wszyscy cię ratują pod jednym warunkiem — żeby cię potem zamordować“ (str. 105).
„Miód i sól“ to dramat zależności niedobrowolnych i nieodwracalnych. Zależności się nie wybiera i nie można się od nich uchylić. Zależności są, jakie są. Z zasady nie są takie, jakie byłyby najmilsze. Pod