Strona:Henryk Bereza - Sztuka czytania.djvu/193

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ciągnięte szable. Nad łąkami pojaśniało. Jeźdźcy unieśli się w strzemionach. Spadły szable. Zmieszały się konie. Nad łąkami pociemniało. Dopiero wtedy doleciał do mnie krzyk ludzi i kwik koni. A już widziałem świecące jaśniej podbrzusza powalonych koni i ich kopyta rozdzierające tuż nad lasem niebiosa. Kopyta rozdzierały niebiosa coraz bliżej naszej wsi“ („Obcoplemienna ballada“, str. 133).
„Obcoplemienną balladę“ zadedykował Nowak ojcu. Rzadko się zdarza, żeby syn poeta składał ojcu równie piękny hołd. Rzadko w literaturze w ogóle zdarza się równie piękny wyraz aż tajemniczej i niemal mistycznej więzi syna z ojcem. Tylko matce składają poeci niekiedy równie przejmujące hołdy.

Tadeusz Nowak: „Obcoplemienna ballada“, Warszawa 1963, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza.