Strona:Henryk Bereza - Sztuka czytania.djvu/188

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rzy, że słusznie postąpił albo się ześwinić musiał, wprost się poświęcił biedaczek!“ (str. 57).
Co do mnie, byłbym ostrożniejszy niż Wiktor. Nie szukałbym zła w kulturze w ogóle, ale w kulturze fałszywej. Nakazy Natury dałyby się chyba pogodzić z prawdziwą kulturą. Ostatecznie Wiktor musiał chyba opuścić swoją tajgę. Czy miałoby to oznaczać rezygnację z prawdy, którą odkrył. Chciałbym tu być raczej optymistą, chciałbym wierzyć w uczciwość Wiktora nie tylko w jaskini, ale i w mieszkaniu warszawskim, do którego udało mu się chyba dotrzeć. A w Warszawie nie ma tygrysów i niedźwiedzi.
Starałem się uchwycić jedną sprawę „Leśnego Morza“. Spraw ważnych widziałbym w powieści Newerlego wiele. Nie wystarczy w każdym razie patrzeć na tę książkę jak na daleki od doskonałości utwór literacki. Ostatecznie jest coś ważniejszego na świecie niż nawet najdoskonalsza literatura. „Leśne Morze“ jest dokumentem autentycznego ludzkiego dramatu.

Igor Neverly: „Leśne morze“, Warszawa 1960, Czytelnik.