Strona:Henryk Bereza - Sztuka czytania.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

czesnych powieści, którzy zdają sobie sprawę z upadku integralnego humanizmu. Bohaterowie „Nienasycenia“ rozeznawszy się w sytuacji, zdradzają siebie samych, przyjmują pigułki Dzewaniego i za prawdę uznają wszystko, co im się w imię Murti-Binga za prawdę podaje. W Schulzowskim świecie nie ma już miejsca dla Ojca, który nawet w „sanatoriach pod Klepsydrą“ nie będzie mógł kontynuować swojej egzystencji. U Sartre’a w „Drogach wolności“ — żeby sięgnąć do obcego i w stosunku do „Sławy i chwały“ nieprzypadkowego porównania — Mateusz, gdy tylko zdobędzie się na konsekwencję wobec samego siebie, skończy w owym przerażającym fajerwerku nienawiści do wszystkiego. U samego Iwaszkiewicza Julek z „Młyna nad Utratą“ kończył samobójstwem, stary Zamoyłło szukał ratunku w daremnej i po Tołstojowsku symbolicznej ucieczce od świata. W „Sławie i chwale“ nad gestami i świadomością góruje przemożna wola trwania choćby na samym dnie piekieł. „Bóg jest nawet w piekle. To jest tajemnica piekieł“. Odkrycie Ariadny zdaje się mieć jakiś najgłębszy sens dla całej Iwaszkiewiczowskiej filozofii. W „Sławie i chwale“ mamy całego Iwaszkiewicza. W „Brzezinie“, „Róży“, „Młynie nad Lutynią“ odsłaniał Iwaszkiewicz jakieś straszliwe oblicza mądrości. W „Sławie i chwale“ stwierdza, że mądrość ta może być przydatna w najniższych kręgach piekieł. Oczywiście tak długo, jak długo nie zaprzedało się duszy diabłu. Ale to u Iwaszkiewicza nie wchodzi w rachubę. U niego nikt świadomie nie przerabia się na manekin, pigułki Dzewaniego nie mają tu żadnego zastosowania. Manekinem można zostać u Iwaszkiewicza tylko nieświadomie. Ale to się nie może przytrafić tym, których Myszyński zalicza do prawdziwych ludzi. Im właśnie świadomość umożliwia trwanie