Strona:Helena Zborowska - W niewoli u Mahdiego czyli Bitwa pod Omdurmanem.pdf/54

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— A jak pan przypuszczasz, jaki będzie rezultat bitwy?
— Derwisze dostaną taką nauczkę, że długo popamiętają tę drugą bitwę pod Omdurmanem. Nasz jenerał to dzielny wódz i mądry strategik. Jego wcale nie kłopocze trzy razy liczniejsza armja nieprzyjacielska. Weź pan szkła i popatrz, jaki tam u nas pewny siebie spokój panuje.
— Prawda, — rzekł Bonnet, popatrzywszy na cichy, jakby uśpiony obóz anglików. — W prawdzie nie jestem żołnierzem i trudno mi sądzić sprawiedliwie, ale zdaje mi się, że nie liczba lecz umiejętność jutro zwycięży.
Bardzo to pan trafnie określiłeś, — uśmiechnął się zadowolony kapitan. — Słuchaj, Jussufie, — zwrócił się teraz do araba. — Wracaj do szeika i powiedz mu, aby zajął to wzgórze. Tylko pocichu, nie trzeba przed czasem zdradzać naszej tutaj obecności. Koniom i wielbłądom niech pozawiązują pyski, aby głosu wydać nie mogły.