Strona:Helena Zborowska - W niewoli u Mahdiego czyli Bitwa pod Omdurmanem.pdf/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

magnolji zacierał za nimi wszystkie ślady.
W ten sposób przeszli ze dwie angielskie mile, gdy gdzieś z prawej strony usłyszeli tentent koni i wystrzały palnej broni.
Nie rozumiejąc, co to znaczy wskoczyli na siodła i popędzili, co koń wyskoczy, chociaż gałęzie drzew biły ich po twarzy i zdzierały turbany.
Znacznie później dopiero dowiedzieli się, że szeik wybrał się z dwoma towarzyszami w dolinę, aby przekonać się, czy rozkazy jego zostały spełnione. I że rozgniewani ucieczką więźniów łotrzy, obwinili swego dowódcę o zdradę i zabili go dwoma wystrzałami swej broni. W ten sposób stary lis sam wpadł w zastawione przez siebie sidła.
Nasi przyjaciele tymczasem przez tę gwałtowną ucieczkę zjechali z drogi i musieli przeszło godzinę przedzierać się przez las tak gęsty, że nieraz trzeba było użyć siekiery, aby utorować jaką taką dla koni drogę.