Strona:Helena Zborowska - O Elizy Orzeszkowej pracy i działalności literackiej.pdf/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

chologię człowieka prostego, nie wpadając ani w mdłe idealizowanie, ani w jaskrawy naturalizm i tak z głęboką intuicyą, z miłości wielką, pełną wyrozumiałości na ich winy i litości dla ich nędz, stworzyła całą galeryę niezapomnianych, różnorodnych typów-ludzi, co na podobieństwo roślin mocno związani z ziemią — karmicielką, Bohatyrowiczów, Osipowiczów, Dziurdziów. Znakomite są obrazy każdego takiego miniaturowego społeczeństwa w szczupłym zakresie wsi lub zaścianka, gdzie tyle się znajdzie charakterystycznych a ciekawych rysów, tyle i dumy i patrzenia z góry i znów zazdrości i goryczy, — zupełnie, jak na szerokim świecie.
A w pojedynczych postaciach ileż nieraz tragizmu i poezyi!
Tak stworzyła w „Nizinach“ tragiczną wprost postać matki chłopki, ubogiej i ciemnej, poświęcającej całe swe biedne, przez długie lata mozolnie uciułane mienie dla ocalenia od wojska ukochanego, słabowitego syna... i nadaremno...; stworzyła przecudną, wprost biblijną postać „Chama“, Pawła, nadniemeńskiego rybaka, co pokochał i wziął za żonę zepsutą wietrznicę, służącą z miasta i zawsze przebacza i nigdy żałującej nie odepchnie, bo gubić jej duszy nie chce; ostatni obraz powieści pokazuje go nam, kiedy po samobójczej śmierci żony w lat kilka, nad starą książką do nabożeństwa siedzi wieczorem i sylabizując z trudem, uczy czytać dziecko Franki, które mu kiedyś przyniosła do domu z dwuletniej wędrówki; a wśród nocnej ciszy, kiedy chłopak już usnął głęboko i Niemen szumi za ścianą chaty i wicher jesienny płacze, wtenczas „Cham“ zmarłą wspomina i w piersi się bije i modli z głębi duszy: „Boże, bądź miłościw jej grzesznej! Boże, bądź miłościw jej grzesznej i nieszczęśliwej!“ Nie wiem, czy jest w całej literaturze naszej powieść jaka i postać jaka bardziej i głębiej chrześcijańska.
W trzech ludowych powieściach Orzeszkowej, „Chamie“, „Nizinach“ i „Dziurdziach“, znikają bez śladu rażące nieraz w pierwszych jej powieściach napuszystość stylu i skłonność do przesady, zbyteczna, jaskrawa w malowaniu charakterów dodatnich, czy ujemnych. Tu wszystko proste, tragiczne i piękne, jak starożytna rzeźba, w którejby nic ująć nie można ani dodać, bez zepsucia ogólnej harmonii. „Dziurdziowie“, to istna „potęga ciemnoty“; straszne morderstwo w zimową noc, wśród śnieżnej zawiei, śmierć pod kijami, okropna śmierć młodej kowalowej Pietrusi, o której uwierzyła cala wieś, że jest czarownicą i nieszczęście na ludzi sprowadza.