Strona:Helena Staś - Perła.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

co wywołało jasność dookoła, a potem powoli — zaczęła zamieniać się w ślicznego Anioła, z któ rego coraz większe biło światło. — Patrzałam zdumiona w Hankę-Anioła, a ona rzucała w okół mnie jeden po drugim znane koraliki. Wszystkie już leżały u stóp mych oprócz — “perły-matki”
— Hanka!! Moja perła? — za wołałam wyciągając ręce do Anioła.

(Dokończenie na stronie 8ej.)