Strona:Helena Rzepecka - Poznań.pdf/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Poznania stanąwszy, nie śmiał się pokusić o zdobycie tej warowni; wreszcie z drogi zawrócił, słusznie obawiając się oręża Chrobrego, przed którym po trzynastu latach walki ukorzyć się musiał. Dokoła zamku znajdowały się łaźnie; do królewskiej — według podania — nieraz Chrobry zabierał synów swojej rycerskiej drużyny, tam młodzież po ojcowsku napominał, albo też surowo i dotkliwie karał rózgami, skąd poszło staropolskie przysłowie: »Sprawić komuś łaźnię«. Okrył się więc Poznań żałobą, gdy w roku 1025-tym do kamiennego ojcowskiego grobowca (sarkofagu) przywieziono z Gniezna zwłoki Bolesława, po którym Polska przez rok cały nosiła żałobę. Poeta Juljan Ursyn Niemcewicz tak śpiew o Bolesławie kończy:

Był to król dobry, w boju tylko srogi;
Był sprawiedliwy i karał swawolę;
Pod nim bezpiecznie i kmiotek ubogi
Orał swe pole.

Nie dziw, że kiedy poległ w ojców grobie,
Zdziaławszy tyle dla szczęścia i chwały,
Nieutulony i w ciężkiej żałobie
Płakał lud cały.

W Poznaniu zamieszkiwał też i z niego na wojny z Niemcami wyprawiał się Mieszko II i syn tegoż Kazimierz, Odnowicielem zwany, ponieważ cześć Chrystusa i ład w kraju odnowił po kilkoletnich srogich zaburzeniach ludu, nieutwierdzonego jeszcze w nowej wierze. I ci dwaj władcy w królewskiej kaplicy pochowani zostali, chociaż