Strona:Helena Rzepecka - Poznań.pdf/72

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ska. Siostra jej, śp. Irena, tutaj w poznańskim klasztorze Wincentek biednym dzieciom poznańskim i chorym maleństwom z całej Wielkopolski przez 50 lat z górą służyła i dla dzieci osobny szpitalik założyła. Kiedy Deotyma, autorka poematu o Janie Sobieskim, przed dwudziestu i kilku laty do Poznania przybyła, witano ją serdecznie. Dziękowała ona obywatelstwu wielkopolskiemu za przyjęcie takiemi słowy:

Hołd wam i dzięki, ziemianie,
Co słupami żelaznemi
W rozhukanym oceanie
Strzeżecie brzegów tej ziemi.
Ach! strzeżcież ich nieprzeparcie,
Mądrzy, cisi i wytrwali —
A morze nie pójdzie dalej —
Wszak Poznań stoi na Warcie!

W tejże sali Bazarowej przed laty trzydziestu poważny i święty widok przedstawił się tym wszystkim, którzy zgromadzili się na wspólną ucztę, by uczcić rocznicę z roku 1831-go. Posiwiali bojownicy zasiedli do stołu biesiadnego: kaleków nawet w krześle przynoszono; — zeszli się tu byli żołnierze ze wszystkich pułków i autoramentów, a między nimi kawalerzysta Cieślak, włościanin z pułku jazdy Andrzeja Niegolewskiego. Nie zasiadła tylko do stołu »siostra szpitalna«, Emilja Sczaniecka, której weterani hołd i życzenia oddali; — w poczuciu wielkiej skromności nie chciała, by jej publicznie hołd ten składano. Na sali tej upłynął kawałek życia wielkopolskiego, tutaj zbie-