Ta strona została przepisana.
Dał Pan Bóg Marcinkowskiemu łaskę, iż konaniem nie męczył się długiem. Strudzone powieki przyjaciele zamknęli mu o godzinie dziewiątej wieczorem dnia 7. listopada 1846 roku.
Skończył jak szermierz na posterunku — pracując do ostatniej chwili chwalebnego żywota.
Zgon jego całą Polskę okrył żałobą.