Strona:Helena Mniszek - Pustelnik.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— To rzecz zwykła — odparła.
— I czego właściwie kaprysisz; jesteś tak piękną....
— I to już słyszałam miljon razy.
— Trudno, nawet dla rozmaitości nie mogę powiedzieć, żeś brzydka. Żyjemy z sobą pięć lat i coraz nowe odkrywam w tobie ponęty. Sam się zdumiewam nad siłą twego uroku, którym tak mnie trzymasz.
— Kryst! przestań.
— Ależ owszem! Więc pomówmy o czem?... Niema tematu, któryby cię nie nudził; wyczerpały się wszystkie. Są kobiety, które nie lubią polityki, ale za to salonowe ploteczki uprawiają z zamiłowaniem. Inne nie chcą literatury, wolą mody, inne sport, inne znów romansują; lubią nastroje i wytwarzają je mniej lub więcej udatnie, ale rzadko zabawnie, Filozofki znowu inny rodzaj. Taka pani będzie cię karmiła rano Nietzscheanizmem, na obiad poda ci Hegla, podleje go suto sosem metafizyczno-sofistycznym, na wieczór znów Peryklesy, Sokratesy, Platony... A, a, a! aż do znudzenia. Czujesz się biednym, małym, jak polna mysz. Taka sawantka patrzy naturalnie na mężczyzn z góry, jak na istoty upośledzone i zupełnie do istnienia jej zbyteczne. Najwyżej jaki tęgi, przystojny ale zdrowy okaz samca, zwróci jej uwagę, wówczas go śledzi z pod zmrużonych powiek i szepce; voilà mon type!.,.. Jak naprzykład Eustachoweczka. Ty, Eno, przywar takich nie posiadasz, ale znowu masz inną wadę — nic cię nie bawi.
— Powiedz raczej, wszystko mnie nudzi, dręczy.
Książę Krystyn spoważniał.
— To bardzo smutne, Eno, trzeba się wyleczyć, to chorobliwe. Trzeba się rozerwać... wyjechać.
— Ach, komunał, daj pokój! wiesz, że mi i to obrzydło.
Powstała szybko, chciała biedz gdzieś w nieokreślonym kierunku, lecz on ją zatrzymał za rękę, ciągnął ją ku sobie.