Strona:Helena Mniszek - Pustelnik.djvu/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Zaczem że! W Pitrie wsiegda wiesieło, — pocieszył adjutant.
Hrabiostwo pytali o księżnę, która się nie ukazywała. Oni zaś nie wysiadali z samochodu, gdyż gubernator naglił do najśpieszniejszego odjazdu. Książę zrozumiał, że żona nie wyjdzie, wytłomaczył przeto gościom... że jest nieobecną w pałacu. Pożegnali się z tem, że się wkrótce zjadą razem.
Księżna całą scenę obserwowała dyskretnie, z okna wyższego piętra. Gdy książę wystąpił do żony z wymówką, że nie wyszła, ona lekceważąco wzruszyła ramionami.
— Ja miałam do nich schodzić? Ach zbyteczne! Byli sobie en familie z tymi panami. — Zresztą tyś im wystarczył.
Zaledwo automobile gubernatora opuściły Jarów, gdy opanowali go kozacy. Wataha skoczyła do stajen, szorowni, wyprowadzono konie, porywano siodła, rzemienie. Powstał zamęt niesłychany. Administracja broniła, ile sił starczyło, lecz wykierowane na nich karabiny dońców, usunęły przeszkody. Księżna z pustelnikiem i Orzęckim dzielnie stawiała opór rabującym. Cuganty, pieszczone wierzchowce, wyrywała z rąk zbójeckich, trzymając w ręku rewolwer, skierowany wprost w dzikie ślepie kozaków. Otaczał ją zastęp masztalerzy, stajennych, ale jej własna energja największy wywierała wpływ.
— Isz kakajaL. smotri!!... — mruczeli dońcy, odpędzani przez księżnę, lecz świadomość, iż to „kniahinia“ onieśmielała niektórych, mniej zrewoltowanych, czy z większą dozą niewolniczości we krwi. Książę nie pomagał żonie, wzywał ją tylko przez różnych posłów, nie opuszczając pałacu. Samochód księcia oczekiwał, szumiąc i dygocąc, gotowy do pędu. Stary kamerdyner sam wynosił walizy, reszta służby rozbiegła się; jedni byli przy księżnej, drudzy pochowani po kątach w przerażeniu. Książę zrozpaczony, niecierpliwie czekał na żonę. Dzie-