Strona:Helena Mniszek - Pustelnik.djvu/104

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Na całą zimę i wiosnę — brzmiała cierpka odpowiedź.
— I będziesz stale w Wiedniu?
— Nie, pojadę do Monte na ruletę, potem do Paryża.
— No, sądzę, że to tylko krótki wojaż. Rozmyślisz się, zatęsknisz do rodziny i powrócisz. Na wiosnę pojedziecie razem z Bożenną i Krysiem.
— Wątpię, — sarknął książę. — Kobieta, której w głowie świtają społeczne jakieś madrygały, nie pociąga, mnie ani porywa. Ach!... jak ta Ena zeszpetniała przez to, jak okropnie zeszpetniała! Parbleu! cały wdzięk, szyk, wytworność zatopiła w tej ohydnej filantropji. Ach!.., cóż za obrzdliwa manja!...
— Ciekawym, — mruknął hrabia.
Książę Krystyn miał wygląd człowieka niesłychanie zgnębionego i nieszczęśliwego.
W tydzień potem hrabia Salezy był w Jarowie.
Śnieżna zima roztoczyła tu dokoła swe borealne widoki. Mróz, śnieg i słońce malowało wołyńskie bory i równiny przecudną iskrzącą się bielą, niby srebrne lamy po królewsku ustroiły ziemię, nadając jej urok odmienny, a niezwykle piękny, jakąś tajemniczością zaczarowanych bajek tchnący.
Stary hrabia chodził po Jarowie z księżną Bożenną i dziwił się i radował w sercu, widząc jej czyny, energję, jej zapał i dawno niebywałą u niej wesołość i pogodę. Młoda kobieta miała w sobie szczególną promienność, życie biło z niej pełnią blasku, unosiła ją wiara i nadzieja w swe ideały. Widocznem było, że ta działalność pobudziła ją szalenie; znikła jej apatja, jej nadmierna nerwowość. Księżna zdumiewała cały dwór wyraźną zmianą swego usposobienia. Hrabia Salezy podziwiał bratanicę i z żywą przyjemnością, oprowadzany przez nią, oglądał wszystkie reformy jarowskie, chwalił, doradzał i w duchu zastanawiał się, co jednak wpłynęło na tak zasadnicze zmiany, nie tyl-