Strona:Helena Mniszek - Pluton i Persefona.djvu/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

HEFAJSTOS (gdy Pluton siadł znowu).
Jesteś, Władyko, dziwnie rozdrażniony. Powtarzam, nudzisz się, Plutonie! Bierz przykład z mego ojca, on nie zna co nuda. Zeus umie się bawić z pięknemi ziemianki. Gust ma dobry, lubi rozmaitość.
PLUTON (niechętnie).
Ach!... (po chwili). Czy znowu obmyśla jaką metamorfozę inną, niż znane?
HEFAJSTOS (drwiąco).
Teraz Zeus w kłopocie, zapłonął bowiem miłosnemi szały do jednej z niebianek... zbyt bliskiej dla siebie.
PLUTON (obojętnie).
Któraż jest tą wybranką?
HEFAJSTOS (tajemniczo).
Piękna córa Demetry.
PLUTON (z okrzykiem zrywa się).
Persefona!
HEFAJSTOS (patrzy chwilę badawczo na niego).
Zbyt żywo cię to obeszło, Plutonie! Tak, Kora-Persefona. Piękna jest, lecz do zdobycia trudna. Ale Zeus przeszkody łamie. Zwłaszcza, że Apollo, współzawodnik niebezpieczny, w drogę mu wchodzi.
PLUTON (zamyślony).
Apollo?!...