Strona:Helena Mniszek - Pluton i Persefona.djvu/157

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Czyn jego nie zdziwił mnie wcale, to zwykły objaw charakteru jego.
ZEUS (przerywa, niechętnie).
Jakież twe zdanie o sprawie, Posejdonie?...
POSEJDON (poważnie).
Sprawę rozstrzygnąć może tylko Persefona. Gwałtem za gwałt płacić rzecz to niemożliwa. W bramy Tartaru bez okrutnej wojny nikt wniknąć nie zdoła, wojna zaś taka wielce niebezpieczna. Rozdrażniać Plutona ja nie radzę wcale.
DEMETER (gniewnie).
Więc mam córkę poświęcić i w jaskini jego zostawić jak lwu na pożarcie?
POSEJDON.
Słusznie, Demetro, Plutona lwem zowiesz, jeno lew ten srogi nie na pożarcie uniósł córę twoją, lecz by przy boku swoim ją posadzić, miłością uwieńczyć, królową uczynić.
ZEUS (drwiąco).
Widzę, Posejdonie, że piekieł władca wielkiego w tobie przyjaciela znalazł. Czynu jego nie karcisz, zamiary jego tajne odgadujesz zda się.
POSEJDON.
Znam go jeno dobrze, cenię i wysokie mam o nim mniemanie. Zadzierać nie radzę z taką jak on siłą, nawet tobie, wielki możnowładco.