Strona:Helena Mniszek - Pluton i Persefona.djvu/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

PERSEFONA (sztywna, mówi zimno).
Czego żądasz, Plutonie!?
PLUTON (stanowczo).
Żądam ciebie!
PERSEFONA.
Ja chcę odejść stąd czemprędzej, chcę uciec, bo się boję, bo cię... nienawidzę!
PLUTON.
Skądże nienawiść i trwoga ta? Duma twoja nie zna lęku. Co cię we mnie płoszy?
PERSEFONA (z zakłopotaniem).
Czyn twój śmiały, bezpamiętny, twoja wola samowładna, stanowisko twoje! Twoja siła!...
PLUTON.
Moja siła!? A czy ty ją znasz!?...
PERSEFONA.
Widzę w tobie tę moc wielką, czuję ją, ona mnie przeraża.
PLUTON.
Jedyna!... Mnie obawiasz się?...
PERSEFONA (patrząc na Plutona bacznie).
Tak, ciebie. Coś jest w tobie znamiennego, coś, co mi dotąd obcem było, czego pojąć nie potrafię, co niepokój budzi mój. Tyle trwogi w duszę wlałeś (jakby z żalem i obawą) lęku tyle. Zatraciłam pewność swoją. W duszy mojej woła jakiś nowy głos, tak w niej wre, tak