Strona:Helena Mniszek - Panicz.djvu/205

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

lepszy gust. Lubiła dosyć tego Kocia, jak naprzykład mego Tofka, tylko, że tamten zarozumiały więc inaczej to skombinował.
— Kocio jest bardzo pewny siebie, mówią, że on i o pannie Korzyckiej myślał. Ha! Ha!... Tss...
— Et! do wszystkich aniołów niebieskich i ziemskich, co mnie to obchodzi? Jak ktoś jest amatorem koszów, zawsze zdobędzie pewną ich kolekcję. A cóż u pana słychać z dziedziny afektów? bo to panie mój, epidemja panuje w tej okolicy romansowa.
— U mnie, hm! Ja żenię się.
— Co?! panie mój! Z kim?
Perzyński zakręcał wąsy starannie i patrzał na końce żółtych kosmyków, sterczących po bokach nosa. Miał na ustach dumny uśmiech.
— Tsss... właściwie mam zamiar dopiero.
— Ależ z kim?
— Z księżniczką Wirską z Wołynia — rzekł tryumfalnie, wznosząc przeróżowioną twarz o maślanem owłosieniu, wysoko i butnie.
— Ha! ha! ha! Dalibóg! Pyszna krotochwila! Pyszna panie mój. Ha, ha, ha! Pęknę ze śmiechu! Ha, ha, ha!
— Czegóż się pan tak śmieje? Cóż w tem jest tak bardzo śmiesznego? — pytał Bronisław zły, lecz zmieszany.
— Ha, ha ha! Jakaż jest ta pańska księżniczka, stara panna, krzywa, garbata, może ślepa? Mów pan, bom ciekawy. Panie mój!
— Co pan wygaduje! Jakże można! Księżniczka Wirska jest młodziutka, ma siedemnaście lat, w tym roku skończyła Sacré—Coeur, bardzo piękna i bogata jedynaczka.
— A to chyba ma kiepsko w głowie. Dalibóg!
— Panie Wojciechu, co to znaczy?...
— Panie łaskawy, nie bierz mnie za durnia. Boć przecie, młoda, piękna, bogata i w dodatku utytułowana arystokratka nie wyszłaby za zwykłego, panie mój, obywatela, i... te... do wszystkich aniołów niebieskich i ziemskich... ta... panie mój! jąkał się pan Wojciech.
— Więc panu powiem, że ona się we mnie kocha... szalenie! — wybuchnął Perzyński.
Paszowski zrobił wielkie oczy.
— Kocha... szalenie?
— Do tego stopnia, że tylko czeka chwili oświadczyn. Jej rodzice, oboje księstwo są taksamo dla mnie usposobieni bardzo pragną i czekają tylko... żebym...
— Żeby pan kiwnął palcem? Hę! Osobliwi księstwo!
Perzyński oburzył się.