Przejdź do zawartości

Strona:Helena Mniszek - Królowa Gizella T.2.djvu/94

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Łódź silnie odepchnięta już odpływała, gdy doktór z rozpaczliwą, determinacją przesadził szeroki pas wody, chwycił za burtę, przechylił silnie i wdrapał się na łódź, przemokły doszczętnie. Stało się to w okamgnieniu. Król zaciął usta aż do krwi, lecz opanował wzburzenie, zaśmiał się nerwowo.
— Dzielnie skaczesz mój aniele stróżu. Czy i pływasz równie dobrze?
— O to mniejsza, ale proszę waszą królewską mość, aby zechciał zaraz zawrócić do brzegu, bo będę wołał pomocy.
W zaroślach zaszeleściło. Dworzanin pędem puścił się przez park, ale z łodzi go nie dojrzano.
— Widzisz, jesteś warjat, vel trzeźwy, — kpił król. — Ja chcę napawać się księżycem, a ty czynisz mi jakieś zastrzeżenia.
Doktór porwał za wiosła. Król odepchnął go tak silnie, że przerażony Noger omal nie wpadł do wody. Wówczas zaczął krzyczeć, ale rwanym, drżącym głosem, bo król rozhybotał łódź. Byli już daleko na jeziorze, na krzyki doktora odpowiadała tylko cisza dookoła.
— Proszę zawracać natychmiast, bo użyję siły! — zawołał doktór.
— Ejże! czy nie za energicznie? tak się bajecznie pływa, trzeba być poetą, mój prozaiku!
— Wasza królewska mość, proszę w imieniu prawa!
— No i powiedz mi łaskawco, czyś ty nie warjat? Ja mam słuchać rozkazu takiego... jak ty... durnia! Hahaha!
— Proszę zawracać! Dokąd wasza królewska mość tak pędzi?
— Wszak widzisz, na jezioro, hen, hen!
Noger żałował w duchu, że nie zaopatrzył się w broń, i wił się z rozpaczy, wiedząc, że na wodzie siłą mięśni nie dorówna królowi, ten zaś drwił sobie z niego bez przerwy. Chwycił się więc innego sposobu.
— Wasza królewska mość ucieka w stronę Alding! Teraz rozumiem! Tam czeka kochanka waszej królewskiej mości... cesarzowa Sustji... wyratuje, może ułatwi drogę...
Król gwałtownie wyprostował się, podniósł wiosło do góry, był straszny.
— Coś powiedział?! — krzyknął głucho, chrapliwie.
W matowem świetle księżyca, w zimnym połysku jeziora, postać jego wyolbrzymiała, w szaleństwie gniewu stała się wprost potworną. Oczy czarne króla fosforyzo-