Strona:Helena Mniszek - Królowa Gizella T.2.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

na głowy pomazańców. Po koronowaniu cesarza na króla Rekwedów wszyscy zgromadzeni w katedrze złożyli trzykrotny uroczysty pokłon nowemu królowi, poczem Ottokar podprowadził do ołtarza Gizellę, a Prymas zwrócił się do niej z kolei. Nastąpiła koronacja królowej. Rozbrzmiały nanowo śpiewy liturgiczne. Klęczącej, pochylonej wdzięcznie w sikupieniu Gizelli Prymas dał do ucałowania krzyż i przystąpił do namaszczenia jej olejami. Cisza bezmiernie podniosła, rytualna, panowała w katedrze, wszystkie oczy skierowane były na migocącą jak świetna gwiazda postać królowej, wszystkie serca biły dla niej, każdemu było jasnem, że głównie ona wolą narodu zostaje powołana na tron rekwedzki. Gdy hrabia Sztarazzy wziął z ołtarza koronę królowej i podał ją Prymasowi, stłumiony szmer radosny, okrzyk zachwytu i szczęścia poruszył świątynię. Bledziutka twarz Gizelli była pełna uduchowienia anielskiego, wyraz jej oczu odzwierciedlał promienność duszy. Obejmowała ona w tej chwili tkliwem uczuciem miłości miljon serc, oddanych jej niepodzielnie. Na czole jej spoczęła złota obręcz korony królewskiej, a w drobnych dłoniach godła władzy m onarszej: berło złote, jabłko i ciężki, starożytny miecz, który tak król jak i królowa Rekwedów otrzymywali przy koronacji. Gizella przyjmowała te insygnia z powagą i dostojeństwem, z uczuciem błogiego uniesienia, ze szczęściem, odczuwając jednocześnie cały ogrom nowych obowiązków, nowych ciężarów. Akt ten obarczał ją niemi na całe życie, ale ona przysięgła im sprostać. W piersi jej wyrosła niezłomna wiara w potężną, jasną przyszłość odnowionego królestwa rekwedzkiego i ufność we własne siły, poświęcone w służbie Rekwedom. Pod złotą obręczą starożytnej korony, zdobnej w drogie kamienie i rzeźby, w obramowaniu śnieżnego welonu jasne czoło Gizelli świeciło niepokalanie a dumnie, jak lampa alabastrowa, z płonącym wewnątrz ogniem boskim, ofiarnym. W przeciwieństwie do swej koronacji na cesarzową Sustji przed jedenastu laty Gizella inaczej odczuwała ten moment, jakkolwiek ten sam a jednak inny brała w ceremonjach udział. Oto dzień ten przywracał narodowi ujarzmionemu świetność królewską, zapalał nad całym krajem blask wolności i spełniał okupowane krwią męczenników marzenia, podnosząc do apoteozy humanitarne ideały człowieczeństwa, z którymi na ustach zginęło tylu bohaterów. Koronacja obecna napawała ją szczęściem, gdyż łączyła i pojedynwała tron Sustji z koroną rekwedzką.
Ceremonja wreszcie dobiegła końca. Wielki marszałek dworu i wielka ochmistrzyni królowej poprowadzili nowo ukoronowaną parę ceremonjalnie na tron poprzez