Strona:Helena Mniszek - Królowa Gizella T.1.djvu/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Stary cesarski sługa nadbiegł z antykamery, stanął wyprostowany.
— Wasza cesarska mość życzy sobie?
— Ubierać się chcę, prędko!
Betlej rozłożył ręce.
— Wasza cesarska mość, zaledwo słońce wzeszło...
Tylko jeden Betlej będący na wyjątkowych prawach u cesarza, pozwalał sobie na takie uwagi, uwłaczające surowej etykiecie idańskiej.
— Prędko! — powtórzył Ottokar i pobiegł żwawo do łazienki, skoczył do marmurowego basenu z zimną wodą, orzeźwił głowę prysznicem i zaczął ubierać się tak szybko, że sługa nie mógł nadążyć podawać ubrania.
— Betku, Betku — wołał młody władca co chwila — nie marudź, bo ruszasz się, jakby ci jeszcze dziesięć lat przybyło.
— Zbyteczny ten pośpiech, wasza cesarska mość — tłumaczył zakłopotany Betlej — dwór jeszcze śpi, mówił mi kamerdyner jego królewskiej wysokości, księcia Maksymila, że księstwo sypiają dłużej, jeno...
— Co jeno? Szczotkę do wąsów, wodę pachnącą, tę czy tamtą, wszystko jedno!
— Służę waszej cesarskiej mości... a właśnie chciałem powiedzieć, że tylko młodsza księżniczka Gizella, której jeszcze nie widzieliśmy tutaj, bo jest za młoda, wstaje o świcie, biega po parku, często wyjeżdża konno, potem dopiero zasiada do nauki. Ma być ogromnie piękna... i rzuca urok na wszystkich. A włosy ma tak długie, jak rzadko spotkać na świecie... i...
Ottokar odwrócił się do niego pytająco, z lekkim marsem.
— Czy ja cię proszę o te wiadomości?
Betlej opuścił powieki, ale nie stropił się.
— Wasza cesarska mość może nie zauważyć zbyt wielu rzeczy. A tu są inne, o, zupełnie inne obyczaje, niż u nas w Idaniu. Naprzykład ten sam kamerdyner powiedział w tajemnicy, że dostojna rodzina Wittelsghetów, więc i król Luisel II i jego królewska wysokość, książę Maksymil, mają w tutejszych górach arwijskich szczyt, co się nazywa Hełm Srebrny i czczą go jak jakiego ducha, bo powiadają, że on wszystkie ich losy zawsze wywróżył... Pomyślałem ja sobie, co tam taki duch, co jest tylko górą! Żeby u nas w Idaniu na zamku zobaczyli... szary cień...
— O tem milcz! — rzucił Ottokar gniewnie. — Nie przypominaj mi złych wróżb, kiedy dzień dzisiejszy chciałbym mieć naprawdę pogodny.